Stół

Gdy przeprowadzilismy się do nowego mieszkania, z mebli, nie licząc szaf pod zabudowę, mieliśmy 2 łóżka i ławę z lat 90. (zdobycz z poprzedniego mieszkania). Marzył mi się stary, okrągły, rozkładany, drewniany stół i do niego oczywiście jakieś stare krzesła 😉

Na grupach fb widziałam, że takie stoły ludzie znajdują. Niestety jakoś żaden nie stanął mi na drodze ani przy okolicznym śmietniku 😜 Szukałam oczywiście na olx i allegro, ale często koszty przesyłki przewyższały wartość stołu, który dodatkowo był do renowacji. Nie tędy droga. Szukałam dalej. Aż pewnego wakacyjnego dnia, będąc na wsi, w domu po dziadkach, w tamtejszej piwnicy, pod stertą narzędzi taty i wielkiego bałaganu, dostrzegłam stół! I to jaki! Co prawda nie okrągły, ale z zaogrąglonymi rogami. Z pomocą mamy wyciągnęłam stół na dwór. Po szybkim przetarciu kurzu, Jegomość z lat 60. tak się prezentował:






No piękny! Już go widziałam w swoim salonie 😀 Nawet mama przychylnym spojrzeniem obdarowała mebel, choć zazwyczaj jest przeciwna moim ciągotom do staroci. Decyzja zapadła. Ratujemy stół i przywracamy mu życie. To zadanie dla taty i męża. Po wykonaniu przez nich najciężej roboty, stół wygląda tak:


Trochę żałuję, że nie ma forniru na wysoki połysk a zwykłą okleinę, trudno. Grunt, że stół uratowany z piwnicy. U nas mu będzie lepiej. 

Komentarze